moje włosy abstrahując od tego jak miłe komentarze pod ich 'adresem' dostaję, wcale nie są takie 'idealne' ; ) oczywiście nadal twierdzę, iż nie jest to jeszcze ich 100% i myślę, że może jeszcze z biegiem czasu coś z nich wyciągnę ;3 choć mam wrażenie, że zatrzymały się na pewnym poziomie i nie chcą 'piąć się w górę' :c (przez co rozumiem polepszenie ich stanu oczywiście).
dzisiejszy post nie ma na celu ukazania cudownych rozwiązań jak zażegnać któryś z niżej wymienionych problemów. bardziej ma służyć jako podpowiedź (najrozsądniejsza, jaką wybrałam) która może dać dobry efekt, ale nie rozwiąże problemu całkowicie - podobnie jak u mnie. potrafię 'coś' ograniczyć i w miarę nad tym panować, ale nie pozbywam się tego permanentnie : )
* zacznę do problemu, który 'nawiedził' mnie całkiem niedawno. na szczęście nie znajdowałam więcej takich pętelek/supełków na włosach by wpaść w kompletną panikę, haha ;d ale przy czesaniu włos się urywał i znajdowałam właśnie przerwaną jakby na pół pętelkę. ostatnio miałam szansę zobaczyć coś takiego na włosach świeżo rozczesanych, więc ni mniej, nie więcej wyrwałam włos by móc to sfotografować ;d 'efekt supełka' możecie podziwiać poniżej:
![]()
![]()
'moje' rozwiązanie zapętlonego problemu? pewnie się zdziwicie, ale dopiero parę dni wstecz zamieniłam ręcznik na bawełnianą koszulę : ) Monika od dawna nie używa już ręczników, mnie musiały porobić się pętelki żeby mnie ruszyło by wygooglować sobie mój supełkowy problem.
moje ręczniki zwykle miały strukturę jak po fałdowaniach kaledońskich także wcale się nie dziwię i przyznam, że aż wstyd, że tak oczywista rzecz musiała przyjść po dłuższym okresie włosomaniaczenia ;d
*łamanie się końcówek włosów. od przejścia na 'bawełnianą stronę mocy' zauważyłam również mniej połamanych podczas czesania końcówek ; ) (przy okazji dodam, że przejście na bawełnianą koszulkę ograniczyło puszenie włosów, choć to i tak nie jest mój naczelny problem. pod zdjęciu koszulki włosy są wilgotne aż po same końce - w przypadku ręcznika końcówki zwykle były już suche) głównie ten problem ogranicza powrót do częstszego olejowania włosów i w moim przypadku - hennowanie.
odkąd zamieniłam szczotkę na 'wiosłową' z rossmanna, oraz szczotkę z włosia dzika 100% oraz za sprawą mniej nerwowego rozczesywania (macie zaiste czasami tak, że chcecie już to wszystko rozczesać raz - dwa, a włosy stawiają opór i się poddajecie ;d) włosy przestały się łamać w dużej mierze : ) od jakiegoś czasu nie dopatruję się ułamanych włosów na podłodze. nadmienię, że oprócz kallosów, zawierających jeden silikon (do zmycia łagodnym szamponem), nie używam żadnego serum do zabezpieczania z silikonami. zawsze zabezpieczam włosy olejem/oliwką, moje włosy nie wyglądają dobrze po żadnym serum zabezpieczającym :c na niemalże żadnej niedzieli nie dopatrzyłyście się serum do końcówek, ponieważ ja ich po prostu nie używam ;d
+ bonus w postaci jednego z włosowych grzechów głównych, który przyczynia się również do tego problemu, ale czasem już naprawdę nie daję rady ze zmęczenia - chodzenie spać w rozpuszczonych, mokrych włosach ;d #prawdziweżycie. ;d
*wypadanie włosów. właściwie jest to problem 'ruchomy' i składa się na niego wiele czynników, ale postanowiłam go wymienić, zważywszy na fakt, że potrafi nieźle spędzić sen z powiek ;d na chwilę obecną moje włosy wypadają naprawdę minimalnie (co oczywiście jest całkiem normalne). odkąd przeprowadziłam im kurację cebulą i czosnkiem bardzo ładnie trzymają się głowy ;d jest moja najukochańsza wcierka. dodatki do kuchni przez co rozumiem tarkę, siteczko oraz praskę do czosnku, sprawiają, że łatwo ją pozyskać ;3 daje naprawdę pożądane efekty, ale w całej swojej cudowności odpada o tej porze roku :c z wiadomych względów oraz wysokiej temperatury po prostu odpada.
na posta natchnęło mnie rano, włosy lekko niedoschnięte, ponieważ zawinęłam je w koczka ślimaczka jak były jeszcze trochę wilgotne i nie miałam czasu by je jakoś podsuszyć (i ogólnie w planie żeby im robić zdjęcia ;d) - także jest jak jest ;d
+ instagramowy filtr : )
![]()
dzisiejszy post nie ma na celu ukazania cudownych rozwiązań jak zażegnać któryś z niżej wymienionych problemów. bardziej ma służyć jako podpowiedź (najrozsądniejsza, jaką wybrałam) która może dać dobry efekt, ale nie rozwiąże problemu całkowicie - podobnie jak u mnie. potrafię 'coś' ograniczyć i w miarę nad tym panować, ale nie pozbywam się tego permanentnie : )
* zacznę do problemu, który 'nawiedził' mnie całkiem niedawno. na szczęście nie znajdowałam więcej takich pętelek/supełków na włosach by wpaść w kompletną panikę, haha ;d ale przy czesaniu włos się urywał i znajdowałam właśnie przerwaną jakby na pół pętelkę. ostatnio miałam szansę zobaczyć coś takiego na włosach świeżo rozczesanych, więc ni mniej, nie więcej wyrwałam włos by móc to sfotografować ;d 'efekt supełka' możecie podziwiać poniżej:


'moje' rozwiązanie zapętlonego problemu? pewnie się zdziwicie, ale dopiero parę dni wstecz zamieniłam ręcznik na bawełnianą koszulę : ) Monika od dawna nie używa już ręczników, mnie musiały porobić się pętelki żeby mnie ruszyło by wygooglować sobie mój supełkowy problem.
moje ręczniki zwykle miały strukturę jak po fałdowaniach kaledońskich także wcale się nie dziwię i przyznam, że aż wstyd, że tak oczywista rzecz musiała przyjść po dłuższym okresie włosomaniaczenia ;d
*łamanie się końcówek włosów. od przejścia na 'bawełnianą stronę mocy' zauważyłam również mniej połamanych podczas czesania końcówek ; ) (przy okazji dodam, że przejście na bawełnianą koszulkę ograniczyło puszenie włosów, choć to i tak nie jest mój naczelny problem. pod zdjęciu koszulki włosy są wilgotne aż po same końce - w przypadku ręcznika końcówki zwykle były już suche) głównie ten problem ogranicza powrót do częstszego olejowania włosów i w moim przypadku - hennowanie.
odkąd zamieniłam szczotkę na 'wiosłową' z rossmanna, oraz szczotkę z włosia dzika 100% oraz za sprawą mniej nerwowego rozczesywania (macie zaiste czasami tak, że chcecie już to wszystko rozczesać raz - dwa, a włosy stawiają opór i się poddajecie ;d) włosy przestały się łamać w dużej mierze : ) od jakiegoś czasu nie dopatruję się ułamanych włosów na podłodze. nadmienię, że oprócz kallosów, zawierających jeden silikon (do zmycia łagodnym szamponem), nie używam żadnego serum do zabezpieczania z silikonami. zawsze zabezpieczam włosy olejem/oliwką, moje włosy nie wyglądają dobrze po żadnym serum zabezpieczającym :c na niemalże żadnej niedzieli nie dopatrzyłyście się serum do końcówek, ponieważ ja ich po prostu nie używam ;d
+ bonus w postaci jednego z włosowych grzechów głównych, który przyczynia się również do tego problemu, ale czasem już naprawdę nie daję rady ze zmęczenia - chodzenie spać w rozpuszczonych, mokrych włosach ;d #prawdziweżycie. ;d
*wypadanie włosów. właściwie jest to problem 'ruchomy' i składa się na niego wiele czynników, ale postanowiłam go wymienić, zważywszy na fakt, że potrafi nieźle spędzić sen z powiek ;d na chwilę obecną moje włosy wypadają naprawdę minimalnie (co oczywiście jest całkiem normalne). odkąd przeprowadziłam im kurację cebulą i czosnkiem bardzo ładnie trzymają się głowy ;d jest moja najukochańsza wcierka. dodatki do kuchni przez co rozumiem tarkę, siteczko oraz praskę do czosnku, sprawiają, że łatwo ją pozyskać ;3 daje naprawdę pożądane efekty, ale w całej swojej cudowności odpada o tej porze roku :c z wiadomych względów oraz wysokiej temperatury po prostu odpada.
na posta natchnęło mnie rano, włosy lekko niedoschnięte, ponieważ zawinęłam je w koczka ślimaczka jak były jeszcze trochę wilgotne i nie miałam czasu by je jakoś podsuszyć (i ogólnie w planie żeby im robić zdjęcia ;d) - także jest jak jest ;d
+ instagramowy filtr : )

a jakie są Wasze włosowe zmory?;3