Kolejna część zachwytów nad marką Biolaven. Żelu do mycia twarzy używam tylko wieczorem, po dokładnym demakijażu płynem micelarnym (również Biolaven ♥). Stosuję go by zmyć resztki makijażu, dokładnie oczyścić buzię.
Produkt można kupić w plastikowej buteleczce z pompką. Uwielbiam takie rozwiązania. Nic nie jest dla mnie bardziej wygodne w stosowaniu. Zawartość to 150 ml. Cena około 15 zł. Na początku kosmetyki te były dostępne w sklepach zielarskich, internetowych. Teraz z łatwością można je dostać w Auchan i Real'u. Tam właśnie ja kupiłam swój ; )
Szata graficzna typowa dla tej serii, zapach również, choć mniej wyczuwalny niż w innych kosmetykach. Dalej jednak przyjemnie pachnie winogronem i lawendą.
Konsystencja jest średnio gęsta, mnie bardzo odpowiada. Dobrze rozprowadza się nawet na suchej skórze, a po lekkim kontakcie z wodą powstaje delikatna piana. Jedna pompka wystarcza mi na umycie twarzy. Czasem jeśli mam nie domyte oczy z kosmetyków kolorowych to zużywam jeszcze jedną pompkę w celu dokładnego umycia oczu.
Żel świetnie oczyszcza buzie, ale jej nie wysusza, nie pozostawia napiętej czy suchej. Ponadto radzi sobie również z tuszem do rzęs. Zmywa dokładnie pozostałości po eyelinerze wodoodpornym czy cieniach długotrwałych.
Nigdy nie podrażnił mojej skóry. Kiedy jest ona zaczerwieniona i ściągnięta po retinoidach również nie robi jej krzywdy.
Kosmetyk jest bardzo skuteczny, ale jednocześnie łagodny, dzięki czemu mogą z powodzeniem stosować go wszyscy. Nada się zarówno do skóry tłustej, jak i bardzo delikatnej, wrażliwej.
Wydajność jest średnia, ale na pewno nie zużywam go dużo szybciej niż inne żele do twarzy marki Sylveco. Przy stosowaniu raz dziennie wystarcza na około dwa miesiące.
W porównaniu z żelem tymiankowym Sylveco, który miałam okazję stosować, moim zdaniem żel Biolaven jest dużo lepszy, co nie znaczy, że tymiankowy był zły. Dla mnie był po prostu za mocny.
W składzie: woda, lauryl glucoside ( naturalny, delikatny detergent, nie czyniący krzywdy), gliceryna (nawilżenie), cocamidopropyl betaine (kolejny bardzo łagodny detergent), olej z pestek winogron, panthenol (nawilżenie), kwas mlekowy (nawilżenie, wzmacnia barierę ochronną skóry), sodium benzoate (bezpieczny konserwant), olejek lawendowy, zapach.
Jutro wybieramy się po bilety na nadchodzący koncert ;d Tak bardzo nie mogę się doczekać, że jak ich jutro nie będzie ponownie (byłyśmy już wczoraj ;d), to obstawię pierwsze-lepsze krzesło barowe i się stamtąd nie ruszę ;d
M.
Produkt można kupić w plastikowej buteleczce z pompką. Uwielbiam takie rozwiązania. Nic nie jest dla mnie bardziej wygodne w stosowaniu. Zawartość to 150 ml. Cena około 15 zł. Na początku kosmetyki te były dostępne w sklepach zielarskich, internetowych. Teraz z łatwością można je dostać w Auchan i Real'u. Tam właśnie ja kupiłam swój ; )
Szata graficzna typowa dla tej serii, zapach również, choć mniej wyczuwalny niż w innych kosmetykach. Dalej jednak przyjemnie pachnie winogronem i lawendą.
Konsystencja jest średnio gęsta, mnie bardzo odpowiada. Dobrze rozprowadza się nawet na suchej skórze, a po lekkim kontakcie z wodą powstaje delikatna piana. Jedna pompka wystarcza mi na umycie twarzy. Czasem jeśli mam nie domyte oczy z kosmetyków kolorowych to zużywam jeszcze jedną pompkę w celu dokładnego umycia oczu.
Żel świetnie oczyszcza buzie, ale jej nie wysusza, nie pozostawia napiętej czy suchej. Ponadto radzi sobie również z tuszem do rzęs. Zmywa dokładnie pozostałości po eyelinerze wodoodpornym czy cieniach długotrwałych.
Nigdy nie podrażnił mojej skóry. Kiedy jest ona zaczerwieniona i ściągnięta po retinoidach również nie robi jej krzywdy.
Kosmetyk jest bardzo skuteczny, ale jednocześnie łagodny, dzięki czemu mogą z powodzeniem stosować go wszyscy. Nada się zarówno do skóry tłustej, jak i bardzo delikatnej, wrażliwej.
Wydajność jest średnia, ale na pewno nie zużywam go dużo szybciej niż inne żele do twarzy marki Sylveco. Przy stosowaniu raz dziennie wystarcza na około dwa miesiące.
W porównaniu z żelem tymiankowym Sylveco, który miałam okazję stosować, moim zdaniem żel Biolaven jest dużo lepszy, co nie znaczy, że tymiankowy był zły. Dla mnie był po prostu za mocny.
W składzie: woda, lauryl glucoside ( naturalny, delikatny detergent, nie czyniący krzywdy), gliceryna (nawilżenie), cocamidopropyl betaine (kolejny bardzo łagodny detergent), olej z pestek winogron, panthenol (nawilżenie), kwas mlekowy (nawilżenie, wzmacnia barierę ochronną skóry), sodium benzoate (bezpieczny konserwant), olejek lawendowy, zapach.
Jutro wybieramy się po bilety na nadchodzący koncert ;d Tak bardzo nie mogę się doczekać, że jak ich jutro nie będzie ponownie (byłyśmy już wczoraj ;d), to obstawię pierwsze-lepsze krzesło barowe i się stamtąd nie ruszę ;d
Miałyście styczność z tym żelem?;3
M.