Włosy farbowane były ponad 3 tygodnie temu Henną Khadi Red. Odrosty jak zwykle Garnier Olia, tym razem nie było "mojego" koloru, więc zdecydowałam się na jaśniejszy 8.43 intensywna złocista miedź. Na początku nie widziałam różnicy, jednak teraz kiedy zarówno henna, jak i farba lekko się spłukały, widzę, że zafarbowany nią odrost jest bardziej złoty niż wcześniej. Nie przeszkadza mi to, ale następnym razem postawię na poprzednią opcję czyli 7.40 intensywna miedź.
Moje włosy ewidentnie mają już dość zimy, codziennego suszenia suszarką, wiatru i szalików. Stan końcówek pogorszył się, dlatego zdecydowałam się podciąć je w domu dzięki pomocy mamy. Użyła do tego maszynki elektrycznej. Był to jej pierwszy raz, więc nie wyszło idealnie, ale nie zwracam uwagi na lekko krzywą linię cięcia ; d
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy zamierzam podcinać co farbowanie po centymetrze.
Dodatkowo zastanawiam się czy Tangle Teezer nie przyczynił się do pogorszenia moich końców. Spotkałam się z takimi opiniami na blogach, dlatego odstawiłam go na jakiś czas i używam tylko do rozczesywania włosów po myciu. Zamieniłam go na szczotkę z Rossmanna, którą mogłyście zobaczyć w ostatnim poście Luty w zdjęciach.
Wilgoć, która ostatnio panowała na dworze, opady deszczu również nie pomogły moim włosom dobrze wyglądać na zdjęciu :<
Wracając do dzisiejszego dnia to zostały naoliwione na około godzinę Sesą Egzotyczną. Zmoczyłam włosy i umyłam obficie Kallosem Color, a kolejno Sylveco, Balsamem myjącym do włosów z betuliną, do którego wróciłam po prawie roku przerwy. I znów jestem tak samo zadowolona. Świetnie myje, nie wysuszając.
Kolejno nałożyłam na 10 min mieszankę Kallosa Keratin oraz Isana Professional, maski -kuracji z olejkiem arganowym. Pomyślałam, że dobrze się uzupełnią składniki nawilżające oraz emolientowe z Isany oraz proteiny z Kallosa.
Osuszyłam włosy ręcznikiem a w końce wtarłam Marion, kuracja z olejkiem arganowym, który dość ładnie zmiękcza włosy, ale nie nadaje im takiego połysku i nie wygładza jak mój ulubiony olejek z L'oreala. Dostałam go jednak, więc postanowiłam spróbować i dać mu jeszcze szansę.
Włosy oczywiście suszone suszarką z zimnym nawiewem.
Moje włosy ewidentnie mają już dość zimy, codziennego suszenia suszarką, wiatru i szalików. Stan końcówek pogorszył się, dlatego zdecydowałam się podciąć je w domu dzięki pomocy mamy. Użyła do tego maszynki elektrycznej. Był to jej pierwszy raz, więc nie wyszło idealnie, ale nie zwracam uwagi na lekko krzywą linię cięcia ; d
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy zamierzam podcinać co farbowanie po centymetrze.
Dodatkowo zastanawiam się czy Tangle Teezer nie przyczynił się do pogorszenia moich końców. Spotkałam się z takimi opiniami na blogach, dlatego odstawiłam go na jakiś czas i używam tylko do rozczesywania włosów po myciu. Zamieniłam go na szczotkę z Rossmanna, którą mogłyście zobaczyć w ostatnim poście Luty w zdjęciach.
Wilgoć, która ostatnio panowała na dworze, opady deszczu również nie pomogły moim włosom dobrze wyglądać na zdjęciu :<
Wracając do dzisiejszego dnia to zostały naoliwione na około godzinę Sesą Egzotyczną. Zmoczyłam włosy i umyłam obficie Kallosem Color, a kolejno Sylveco, Balsamem myjącym do włosów z betuliną, do którego wróciłam po prawie roku przerwy. I znów jestem tak samo zadowolona. Świetnie myje, nie wysuszając.
Kolejno nałożyłam na 10 min mieszankę Kallosa Keratin oraz Isana Professional, maski -kuracji z olejkiem arganowym. Pomyślałam, że dobrze się uzupełnią składniki nawilżające oraz emolientowe z Isany oraz proteiny z Kallosa.
Osuszyłam włosy ręcznikiem a w końce wtarłam Marion, kuracja z olejkiem arganowym, który dość ładnie zmiękcza włosy, ale nie nadaje im takiego połysku i nie wygładza jak mój ulubiony olejek z L'oreala. Dostałam go jednak, więc postanowiłam spróbować i dać mu jeszcze szansę.
Włosy oczywiście suszone suszarką z zimnym nawiewem.