Quantcast
Channel: sophie czerymoja
Viewing all articles
Browse latest Browse all 380

dodatki z kuchni, które ułatwiają mi pielęgnację

$
0
0
dawno myślałam nad jakimś postem, w którym chciałabym zebrać wszystkie 'kuchenne' półprodukty, jak na przykład miód, skrobia ziemniaczana, która towarzyszy mi każdego dnia jako jeden z najtańszych pudrów matujących do twarzy ; ) summa summarum taki post na pewno niebawem powstanie, w okresie świąt będzie więcej czasu na tworzenie :3
dziś natomiast o urządzeniach i przyrządach właśnie z kuchni, które ułatwiają mi pielęgnację.
moim numerem jeden jest młynek.
przez ten młynek do 'kawy' przechodziło już prawie wszystko co potrzebowało zmielenia ;d najczęściej wsypuję tam ziarenka kawy, w poście o pielęgnacji ciała wspominałam Wam, iż do peelingu dodaję świeżo zmieloną kawę.
młynek świetnie radzi sobie na przykład z fasolą mung, której przy okazji zrobiłam zdjęcia, gdyż miałam w zamiarze uraczyć nią skórę twarzy w niedzielny wieczór.
na naturalną maseczkę (takie uwielbiam w szczególności) trafiłam na blogu azjatycki cukier i postanowiłam spróbować, nęciła mnie jedna z jej wielu dobroczynnych właściwości, mianowicie rozświetlenie, rozjaśnienie cery z uwagi na zawartość witaminy C w fasoli mung (teraz odkąd robię sobie serum olejowe z dodatkiem witaminy C ze sklepu zróbsobiekrem, sięgam po nią rzadziej). bogata jest również w witaminy A, B i E. wykazuje działanie detoksykujące.
do takiej maseczki dodaję zwykle parę kropelek jakiegoś olejku, na przykład, arganowego, oraz potrójnego kwasu hialuronowego z uwagi na to, że maseczka może przesuszyć.
osobiście uwielbiam jej zapach, jest taki 'wiosenny' ;d kiedy wącham maseczkę czuję twarożek z, dajmy na to, rzodkiewką. mniam!
o kawie z ekspresu wspominałam Wam nie raz. espresso otrzymane z jego pomocą dodaję do masek do włosów, bądź płukanek. takie dodatki do kuchni jak właśnie ekspres czy wyżej wspomniany młynek są dla mnie naprawdę nieocenione :3 niebawem wybieram się do fryzjera, a właściwie fryzjer wybiera się do nas ;3 więc na pewno wrócę do kawy, po dłuższej przerwie. czekam z utęsknieniem na cięcie, wczoraj podczas rozczesywania znalazłam coś na kształt gumy we włosach... prócz maksymalnego obrzydzenia chciało mi się płakać ;d ponieważ myśląc, że to kołtun, końcówki jednego pasma stały się jak zwijająca się 'trąbka' motyla :C za sprawą ciągnięcia - maksymalnie poszarpane.
zdjęcia mikrofalówki (tak typowo do posta), której używam tak często, jak tylko nakładam jakieś oleje na włosy (oczywiście te, które do podgrzewania się nadają) podarowałam sobie przymusowo, gdyż wyczerpała mi się bateria w aparacie.
w mikrofalówce najczęściej ląduje olej rycynowy, który po delikatnym rozgrzaniu nakładam na skórę głowy. czasem do takiego podgrzanego oleju dodaję również olej kokosowy, wtedy po wpływem ciepła oleju rycynowego 'kokos' rozpuszcza się.
wczoraj zamówiłam właśnie olej kokosowy, masła shea i masło awokado, ponieważ będę potrzebowała zdjęć masełek do posta o pielęgnacji ciała właśnie nimi (zamiennie z olejami, bądź balsamami z drogerii). :3

blender i 'spieniacz' do mleka, to coś czego używam codziennie. spieniacza, wiadomo, w celu spienienia mleka do kawy, blendera zaś do, na przykład, szpinaku z dodatkami (potrafię to jeść parę dni pod rząd, uwielbiam szpinak!), który dodaję do makaronu.
po blender sięgam w chwilach, kiedy na przykład nie chce mi się (i tooo jaaaak!) ścierać cebuli na tarce. to akurat nie wynika jedynie z mojego lenistwa, ale przede wszystkim z obawy przed potokiem łez ;d pod tym względem jestem strasznie wrażliwa. wiem, że każdy się 'wzrusza' przy krojeniu cebuli, ale ja wtedy prawie ślepnę :3
także z pomocą przychodzi właśnie blender. idealnie sprawdza się również do 'zblendowania' banana do maski :3 dodaję wtedy mleko bądź śmietanę, by ostrza miały się po czym ślizgać ;p
spieniacz natomiast przychodzi z pomocą do idealnego połączenia, na przykład oleju i żółtka, bądź żelatyny i oliwy z oliwek : )

Viewing all articles
Browse latest Browse all 380