Po całkiem pozytywnej reakcji moich włosów na maskę z Olejem arganowym i zlotem, zaryzykowałam z drugim produktem. Zachwalała go nawet Pani z Rossmanna, więc musiałam ulec ;d 125 ml maseczki to w promocji koszt 12,90 zł. Cena regularna to 17,90 zł.
Będąc ostatnio w Rossmannie znów widziałam maski z tej serii na promocji, ale włączyła się kontrolka o nazwie kontrola dostępu do portfela i się powstrzymałam ;d
Opakowanie to czarny słoiczek z czarnego plastiku, zamykany zakrętką. Całość schowana w kartonowym opakowaniu, na którym zawarte są wszystkie informacje.
Pojemność znów nieduża, ale po raz kolejny wydajność oceniam na dobry z plusem. Do pokrycia włosów od ucha w dół wystarczy na prawdę niewiele, ilość jednej łyżki.
Konsystencja jest bogata, gęsta, ale jednocześnie maślana i śliska, dzięki czemu bajecznie się aplikuje i rozsmarowuje po kosmykach.
Ma ona kolor złoto-miodowy z czarnymi drobinkami, które przywodzą na myśl kawior ;d Drobinki jednak rozpuszczają się i nie ma po nich śladu na włosach. Zapach jest bardzo przyjemny, lekko kadzidlany, mocno perfumowany i długo utrzymuje się na włosach.
Maska na mojej czuprynie sprawuje się przyzwoicie. Na początku bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ po pierwszym użyciu dała efekt włosów niesamowicie gładkich i lśniących. Nie wiem dlaczego więcej nie udało mi się uzyskać aż takiego WOW :c Chyba się do niej przyzwyczaiły.
Jednakoż maska zawsze przyzwoicie wygładza włosy, dodaje im blasku. Wyglądają dużo lepiej i zdrowiej aż po same końce.
Już podczas aplikacji włosy są miękkie i utrzymuje się to po spłukaniu. W dużym stopniu ułatwia rozczesywanie i układanie fryzury.
Im dłużej trzymam ją na włosach tym lepiej działa. Minimalny czas to 15 minut, optymalnie jednak po 40 minutach włosy wezmą z niej to co najlepsze.
Na pewno nie jest to produkt, który zregeneruje i naprawi nasze zniszczone włosy, ale doraźnie świetnie wpływa na ich wygląd.
W składzie wysoko nawilżająca gliceryna, emolient tłusty, ekstrakt z kawioru, ekstrakt ze złotych alg, olejek ze słodkich migdałów, znów humektant - betaina, ekstrakt z henny.
Będąc ostatnio w Rossmannie znów widziałam maski z tej serii na promocji, ale włączyła się kontrolka o nazwie kontrola dostępu do portfela i się powstrzymałam ;d
Opakowanie to czarny słoiczek z czarnego plastiku, zamykany zakrętką. Całość schowana w kartonowym opakowaniu, na którym zawarte są wszystkie informacje.
Pojemność znów nieduża, ale po raz kolejny wydajność oceniam na dobry z plusem. Do pokrycia włosów od ucha w dół wystarczy na prawdę niewiele, ilość jednej łyżki.
Konsystencja jest bogata, gęsta, ale jednocześnie maślana i śliska, dzięki czemu bajecznie się aplikuje i rozsmarowuje po kosmykach.
Ma ona kolor złoto-miodowy z czarnymi drobinkami, które przywodzą na myśl kawior ;d Drobinki jednak rozpuszczają się i nie ma po nich śladu na włosach. Zapach jest bardzo przyjemny, lekko kadzidlany, mocno perfumowany i długo utrzymuje się na włosach.
Maska na mojej czuprynie sprawuje się przyzwoicie. Na początku bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ po pierwszym użyciu dała efekt włosów niesamowicie gładkich i lśniących. Nie wiem dlaczego więcej nie udało mi się uzyskać aż takiego WOW :c Chyba się do niej przyzwyczaiły.
Jednakoż maska zawsze przyzwoicie wygładza włosy, dodaje im blasku. Wyglądają dużo lepiej i zdrowiej aż po same końce.
Już podczas aplikacji włosy są miękkie i utrzymuje się to po spłukaniu. W dużym stopniu ułatwia rozczesywanie i układanie fryzury.
Im dłużej trzymam ją na włosach tym lepiej działa. Minimalny czas to 15 minut, optymalnie jednak po 40 minutach włosy wezmą z niej to co najlepsze.
Na pewno nie jest to produkt, który zregeneruje i naprawi nasze zniszczone włosy, ale doraźnie świetnie wpływa na ich wygląd.
W składzie wysoko nawilżająca gliceryna, emolient tłusty, ekstrakt z kawioru, ekstrakt ze złotych alg, olejek ze słodkich migdałów, znów humektant - betaina, ekstrakt z henny.