Dzisiejsza niedziela pisana jest z łóżka w towarzystwie tego Pana KLIK, sówka jest prześliczna, mięciutka i grzeje mnie w te zimne dni. Mimo owijania się szczelnie dużym szalem gdzieś musiałam popełnić błąd, ponieważ od wczorajszego popołudnia walczę z okropnym bólem gardła i ogólnym rozbiciem (dlatego post stworzyłam już dziś, ostatkiem sił, nie wiem jak będzie jutro, dlatego wolę działać póki jeszcze mam jakiekolwiek pokłady energii ;d). Myślę, że pomóc może na to tylko wizyta Ukochanego z dobrą herbatą i takim rarytasem KLIK. Jadłyście te rogale? : )
Zdjęcia były robione wczoraj, kiedy jeszcze czułam się dobrze ;c Jest również zdjęcie z przodu, ponieważ pojawiła się prośba o takie właśnie zdjęcie ;*
Tak jak wspominałam tydzień temu postanowiłam zakupić kilka nowych kosmetyków. Na razie udało się tylko dorwać nowe serum silikonowe, ale i tym za chwilę.
Włosy zostały naolejowane na noc olejkiem do włosów z Alterry, który właśnie jest w promocji KLIK
Rano przed wyjściem na spacer z psem dołożyłam dwie pompki olejku arganowego Ecolab. Ominęłam skalp i skupiłam się na włosach na długości, w tym głównie na końcach oraz tych nad karkiem, ponieważ ostatnio od wełnianego szalika zaczęły się tam plątać.
Po około pół godziny sięgnęłam po cukier, który wymieszałam z szamponem Ecolab pobudzającym wzrost i wykonałam peeling skalpu. Dawno tego nie robiłam, a od kilku dni czułam, że to jest ten czas ;d
Spłukałam mieszankę oraz dwukrotnie umyłam włosy szamponem regenerującym, również Ecolab.
Jako maski użyłam po raz kolejny maski marokańskiej, którą ostatnio intensywnie testuje, by dać Wam znać jak się u mnie sprawdza.
Tym razem trafiła ona w mniejszej ilości na całą długość, również w minimalnej ilości na skalp. Wmasowałam ją przez dłuższą chwilę i przykryłam czepkiem foliowym na 20 minut. Po spłukaniu włosy były miększe niż zwykle i milsze w dotyku.
Po odsączeniu ich w bawełniany materiał zostawiłam je w spokoju do przeschnięcia. Kiedy były lekko wilgotne wtarłam w nie nowe serum. Miałam kupić nowość Dove, którą nawet wypatrzyłam w dobrej cenie w porównaniu z Rossmannem i Hebe, gdzie kosztuje 40 zł (!!!)KLIK . Jednak ostatecznie będąc w nowym Rossmannie wypatrzyłam na półce pod szyldem "Cena na do widzenia"Dove, Advanced Hair Series, Pure Care Dry Oil, Lekki olejek do wszystkich rodzajów włosów. Normalnie kosztuje również koło 40 zł, a mnie trafił się za 16 zł. Potrzebowałam czegoś gęściejszego, mocniej chroniącego włosy więc mimo parafiny zdecydowałam się na niego i póki co jestem bardzo zadowolona. Odkąd go używam, czyli od kilku dni zauważyłam zmniejszenie plątania, łatwość rozczesywania.
Od razu po nałożeniu na mokre włosy ułatwia rozczesywanie. Palcami bardzo szybko udało mi się rozplątać kosmyki, które potem wysuszyłam chłodnym nawiewem i rozczesałam dopiero na sucho.
W wakacje zaczęłam robić album metodą scrapbookingu. Niestety, nie dokończyłam go, ponieważ brakło mi papieru i innych elementów. Widząc to KLIK w Lidlu obiecałam sobie, że go wreszcie skończę : ))
Zdjęcia były robione wczoraj, kiedy jeszcze czułam się dobrze ;c Jest również zdjęcie z przodu, ponieważ pojawiła się prośba o takie właśnie zdjęcie ;*
Tak jak wspominałam tydzień temu postanowiłam zakupić kilka nowych kosmetyków. Na razie udało się tylko dorwać nowe serum silikonowe, ale i tym za chwilę.
Włosy zostały naolejowane na noc olejkiem do włosów z Alterry, który właśnie jest w promocji KLIK
Rano przed wyjściem na spacer z psem dołożyłam dwie pompki olejku arganowego Ecolab. Ominęłam skalp i skupiłam się na włosach na długości, w tym głównie na końcach oraz tych nad karkiem, ponieważ ostatnio od wełnianego szalika zaczęły się tam plątać.
Po około pół godziny sięgnęłam po cukier, który wymieszałam z szamponem Ecolab pobudzającym wzrost i wykonałam peeling skalpu. Dawno tego nie robiłam, a od kilku dni czułam, że to jest ten czas ;d
Spłukałam mieszankę oraz dwukrotnie umyłam włosy szamponem regenerującym, również Ecolab.
Jako maski użyłam po raz kolejny maski marokańskiej, którą ostatnio intensywnie testuje, by dać Wam znać jak się u mnie sprawdza.
Tym razem trafiła ona w mniejszej ilości na całą długość, również w minimalnej ilości na skalp. Wmasowałam ją przez dłuższą chwilę i przykryłam czepkiem foliowym na 20 minut. Po spłukaniu włosy były miększe niż zwykle i milsze w dotyku.
Po odsączeniu ich w bawełniany materiał zostawiłam je w spokoju do przeschnięcia. Kiedy były lekko wilgotne wtarłam w nie nowe serum. Miałam kupić nowość Dove, którą nawet wypatrzyłam w dobrej cenie w porównaniu z Rossmannem i Hebe, gdzie kosztuje 40 zł (!!!)KLIK . Jednak ostatecznie będąc w nowym Rossmannie wypatrzyłam na półce pod szyldem "Cena na do widzenia"Dove, Advanced Hair Series, Pure Care Dry Oil, Lekki olejek do wszystkich rodzajów włosów. Normalnie kosztuje również koło 40 zł, a mnie trafił się za 16 zł. Potrzebowałam czegoś gęściejszego, mocniej chroniącego włosy więc mimo parafiny zdecydowałam się na niego i póki co jestem bardzo zadowolona. Odkąd go używam, czyli od kilku dni zauważyłam zmniejszenie plątania, łatwość rozczesywania.
Od razu po nałożeniu na mokre włosy ułatwia rozczesywanie. Palcami bardzo szybko udało mi się rozplątać kosmyki, które potem wysuszyłam chłodnym nawiewem i rozczesałam dopiero na sucho.
W wakacje zaczęłam robić album metodą scrapbookingu. Niestety, nie dokończyłam go, ponieważ brakło mi papieru i innych elementów. Widząc to KLIK w Lidlu obiecałam sobie, że go wreszcie skończę : ))