moje zmagania z wypadającymi włosami trwają w najlepsze, choć skłamałabym jeśli bym powiedziała, że nie widzę różnicy : ) (wciąż jednak wypada ich dużo ;cc). w sumie nie wiem czy powinnam o tym pisać, żeby nie zapeszyć, ale już trudno ;d jestem w trakcie suplementacji preparatem revalid oraz (zwykle wieczorową porą) piję siemię lniane : ) zewnętrznie w dalszym ciągu wcieram mieszankę oleju rycynowego jak również oleju kokosowego, który właśnie dobija dna i muszę się zapatrzyć w nowy. zawsze kupuję ten, który nie został pozbawiony zapachu, mimo, że kokosa samego w sobie nie lubię ;d myślę, że wrócę jeszcze do płukanki z octem jabłkowym, ale również te dwa octy zwróciły moją uwagę i chyba pęknę, zgrzeszę, wydam znów pieniądze - klik, klik!

wracając do tytułowej niedzieli dla włosów:
postanowiłam na początek oczyścić włosy i skórę głowy z tych wszystkich wcierek i olejów, które zdążyły się tam 'nagromadzić' przez ten czas kiedy nie wykonywałam peelingu i liniałam. na chwilę obecną tych enzymatycznych nie miałam szansy ani możliwości przetestować (zresztą jak wspomniałam na poprzedniej niedzieli, nie chcę eksperymentować i nakładać nowych produktów) więc sięgnęłam po cukier (tak, trudno, peeling mechaniczny, jednakże wykonany z niezwykłą starannością jak również delikatnością a co za tym idzie - nie wyłysiałam permanentnie : )) ale przedtem wtarłam oliwkę do skóry wrażliwej by cukier mógł po głowie w miarę możliwości gładko sunąć (kupiłam ją jakiś czas temu, jest z olejem shea i olejem z pestek róży, pięknie prawda?;3 na samym początku składu króluje jednak emolient (ethylhexyl stearate). moje włosy po tej oliwce to jeden wielki smalec ;d nie nadawała się do olejowania - z początku nie żałowałam jej sobie, jak innych olei, które zawsze (!) domywam po jednym myciu, jednakże po jej zastosowaniu musiałam włosy myć ponownie. nie sprawdziła się również w dodawaniu do maski, nie chciała się jakby 'połączyć' z nią mimo ciągłego mieszania co zaowocowało tłustymi włosami ;3 stosowałam również do peelingu ciała (z cukrem), jednak mimo, że sama oliwka jest dość 'wodnista' a zarazem 'sucha' (;d) czułam jakbym się wysmarowała parafiną i musiałam się umyć ponownie ;d z tego co się zorientowałam oliwka została przywrócona do sprzedaży, nie jest nowością. tyle wywnioskowałam z lektury wizażu, gdzie ma same pozytywne opinie, także jestem w swojej ocenie osamotniona ;c
postanowiłam na początek oczyścić włosy i skórę głowy z tych wszystkich wcierek i olejów, które zdążyły się tam 'nagromadzić' przez ten czas kiedy nie wykonywałam peelingu i liniałam. na chwilę obecną tych enzymatycznych nie miałam szansy ani możliwości przetestować (zresztą jak wspomniałam na poprzedniej niedzieli, nie chcę eksperymentować i nakładać nowych produktów) więc sięgnęłam po cukier (tak, trudno, peeling mechaniczny, jednakże wykonany z niezwykłą starannością jak również delikatnością a co za tym idzie - nie wyłysiałam permanentnie : )) ale przedtem wtarłam oliwkę do skóry wrażliwej by cukier mógł po głowie w miarę możliwości gładko sunąć (kupiłam ją jakiś czas temu, jest z olejem shea i olejem z pestek róży, pięknie prawda?;3 na samym początku składu króluje jednak emolient (ethylhexyl stearate). moje włosy po tej oliwce to jeden wielki smalec ;d nie nadawała się do olejowania - z początku nie żałowałam jej sobie, jak innych olei, które zawsze (!) domywam po jednym myciu, jednakże po jej zastosowaniu musiałam włosy myć ponownie. nie sprawdziła się również w dodawaniu do maski, nie chciała się jakby 'połączyć' z nią mimo ciągłego mieszania co zaowocowało tłustymi włosami ;3 stosowałam również do peelingu ciała (z cukrem), jednak mimo, że sama oliwka jest dość 'wodnista' a zarazem 'sucha' (;d) czułam jakbym się wysmarowała parafiną i musiałam się umyć ponownie ;d z tego co się zorientowałam oliwka została przywrócona do sprzedaży, nie jest nowością. tyle wywnioskowałam z lektury wizażu, gdzie ma same pozytywne opinie, także jestem w swojej ocenie osamotniona ;c
włosy umyłam dwukrotnie szamponem pilomax, wax daily szampon codzienny do przetłuszczających się włosów i skóry głowy (dostałam go, niby jest 'codzienny' a w składzie sls ;d). kiedy włosy wyschły, przeczesałam je i wtarłam w długość olejek alterra brzoza i pomarańcza, który jest aktualnie na promocji, klik, klik, więc szkoda było nie skorzystać. (dodatkowo zakupiłam również olejek evree za 15 zł) ;3 przechodziłam tak w sumie pół dnia z uwagi na ogrom rzeczy do zrobienia w domu, nawet zapomniałam, że trzeba umyć włosy ;d na godzinę przed umyciem dołożyłam jeszcze mieszankę oliwy z oliwek i mojego nowego miodu nektarowo-spadziowego, założyłam worek na głowę i ręcznik ;d następnie umyłam mydełkiem cedrowym, przeciągnęłam nivea long repair na pół minuty (bardzo ułatwia mi rozczesanie a co za tym idzie - nie ciągnę i nie wyrywam ich). na odsączone włosy nałożyłam jeszcze glutka z siemienia lnianego ze szczególnym uwzględnieniem skóry głowy. jego działanie jest nieocenione i zawsze pomaga nawilżyć i ukoić. po dwóch godzinach spłukałam włosy i pozostawiłam do wyschnięcia. zawinęłam w koczek.
na przyszłą niedzielę chciałabym coś już pokombinować np. z serum olejowym, którego nigdy nie używałam albo z awokado! przekonałam się do jedzenia awokado jako pasty na kanapki, to teraz czas nałożyć go wreszcie na włosy ;d
w ogóle przyznam się Wam, że chyba z wiekiem i z każdym kolejnym rokiem bardziej przeżywam nadchodzące święta ;d kiedyś mnie irytowały wszelkie przedwczesne symptomy nadchodzących świąt a teraz tylko na to czekam ;d na święta chcę ten łańcuch, bowiem cotton balls 'rezydują' w moim drugim pokoju, klik, klik ;3 a takie oferty produktów do świątecznych wypieków aż cieszą moje oko, klik ;3
a jak Wasze niedziele, co dziś poszło w ruch?: )