O tym balsamie czytałam dużo dobrego na blogach Dziewczyn, 'krążył' wokół mnie długo, ale jakoś nigdy go nie kliknęłam podczas zakupów internetowych. Bałam się, że jeśli okaże się nietrafiony to pojemność, która ma aż 600 ml będzie dla mnie nie do przełknięcia przez zbyt długo. Mam taki uraz po Kallosach, które męczę około roku ; d
Kiedy jednak podczas wizyty w Drogeriach Polskich trafiłam na niego nie mogłam go nie kupić. Szczególnie, że Pani ekspedientka tak zachwalała, jakie to cuda ten balsam robi. Wokół niej zebrał się tłum kobiet po 60 roku życia chętnych oddać całą emeryturę za owe cudo. Obawiając się, że zabraknie dla mnie, kucnęłam i ukradkiem sięgnęłam po UWAGA ostatnią butelkę. Czym prędzej uciekłam do kasy.
Zapłaciłam za butelkę 600 ml koło 22 zł. Cena wydała mi się spora, jeśli kosmetyk się nie sprawdzi, ale gdyby okazała się strzałem w dziesiątkę to pojemność i cena są jak najbardziej adekwatne.
Opakowanie to butelka z dość miękkiego plastiku zamykana na klik. Niestety, nie można butelki postawić na nakrętce ;c Konsystencja jest jednak na tyle rzadka, że po wstrząśnięciu kilku razy butelką całą zawartość spływa na dół, dzięki czemu można ją bez problemu wydobyć.
Balsam nie jest ani za rzadki ani zbyt gęsty. Jest lekko lejący i trzeba na niego uważać, ale z włosów nie spływa. Poza tym jest dosyć śliski i ładnie się aplikuje. Zapach jest wspaniały - słodki, ale z leśną nutą. Długo utrzymuje się na włosach, przez kilka godzin.
Kosmetyk jest wydajny, również dzięki swojej dużej pojemności. Używany przeze mnie średnio 3 razy w tygodniu po miesiącu używania, w opakowaniu jest jeszcze mniej niż połowa.
Balsamu używam jako szybką odżywkę po myciu, nakładam go na 3 minuty i spłukuję. Już podczas aplikacji włosy stają się miększe. Podczas spłukiwania efekt ten się utrzymuje, jednak pojawia się również wrażenie, że włosy są jakby 'zalaminowane' - są tak śliskie.
Po użyciu nie mam problemu z rozczesaniem, a włosy po wyschnięciu wyglądają ładnie i zdrowo. Balsam nie przetłuszcza ich, a wręcz nadaje objętość i lekkość. Całe włosy, łącznie z końcówkami są gładkie i miękkie. Ponadto pięknie lśnią.
W składzie nie znajdziemy silikonów, za to same naturalne, dobre składniki:
Żywica sosny długoigielnej, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy, olejek z rumianku rzymskiego, róża stulistna, smółka z szyszek chmielowych, miód, organiczny wosk kwiatowy, olej z wiązówki błotnej, olej z verbeny, wyciąg z propolisu.
Tutaj link do Niedzieli dla włosów, gdzie możecie zobaczyć efekt jaki daje Balsam na kwiatowym propolisie na moich włosach : )
M.
Kiedy jednak podczas wizyty w Drogeriach Polskich trafiłam na niego nie mogłam go nie kupić. Szczególnie, że Pani ekspedientka tak zachwalała, jakie to cuda ten balsam robi. Wokół niej zebrał się tłum kobiet po 60 roku życia chętnych oddać całą emeryturę za owe cudo. Obawiając się, że zabraknie dla mnie, kucnęłam i ukradkiem sięgnęłam po UWAGA ostatnią butelkę. Czym prędzej uciekłam do kasy.
Zapłaciłam za butelkę 600 ml koło 22 zł. Cena wydała mi się spora, jeśli kosmetyk się nie sprawdzi, ale gdyby okazała się strzałem w dziesiątkę to pojemność i cena są jak najbardziej adekwatne.
Opakowanie to butelka z dość miękkiego plastiku zamykana na klik. Niestety, nie można butelki postawić na nakrętce ;c Konsystencja jest jednak na tyle rzadka, że po wstrząśnięciu kilku razy butelką całą zawartość spływa na dół, dzięki czemu można ją bez problemu wydobyć.
Balsam nie jest ani za rzadki ani zbyt gęsty. Jest lekko lejący i trzeba na niego uważać, ale z włosów nie spływa. Poza tym jest dosyć śliski i ładnie się aplikuje. Zapach jest wspaniały - słodki, ale z leśną nutą. Długo utrzymuje się na włosach, przez kilka godzin.
Kosmetyk jest wydajny, również dzięki swojej dużej pojemności. Używany przeze mnie średnio 3 razy w tygodniu po miesiącu używania, w opakowaniu jest jeszcze mniej niż połowa.
Balsamu używam jako szybką odżywkę po myciu, nakładam go na 3 minuty i spłukuję. Już podczas aplikacji włosy stają się miększe. Podczas spłukiwania efekt ten się utrzymuje, jednak pojawia się również wrażenie, że włosy są jakby 'zalaminowane' - są tak śliskie.
Po użyciu nie mam problemu z rozczesaniem, a włosy po wyschnięciu wyglądają ładnie i zdrowo. Balsam nie przetłuszcza ich, a wręcz nadaje objętość i lekkość. Całe włosy, łącznie z końcówkami są gładkie i miękkie. Ponadto pięknie lśnią.
W składzie nie znajdziemy silikonów, za to same naturalne, dobre składniki:
Żywica sosny długoigielnej, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy, olejek z rumianku rzymskiego, róża stulistna, smółka z szyszek chmielowych, miód, organiczny wosk kwiatowy, olej z wiązówki błotnej, olej z verbeny, wyciąg z propolisu.
Tutaj link do Niedzieli dla włosów, gdzie możecie zobaczyć efekt jaki daje Balsam na kwiatowym propolisie na moich włosach : )
Stosowałyście? : )
M.